28 stycznia 2010

Mania wielkości i moi zwariowani starzy


Cieszę się że Jula nie będzie pamiętała czasów swojego niemowlęctwa. Brzmi to dziwnie,ale chodzi mi jedynie o dobro mojego dziecka... i świata w ogóle.
Bo czy ktoś, kto słyszy codziennie od wszystkich ludzi których zna i ma przy sobie... gdzieś ze 100 w porywach do 300 razy w ciągu dnia... że jest najsłodszy, najpiękniejszy, najwspanialszy, najcudowniejszy, najmądrzejszy... oraz wszelkiego rodzaju wyznania typu - kocham cię, uwielbiam, ubóstwiam... więc czy ten ktoś może być społecznie nieszkodliwy... skromny... pokorny... wyrozumiały dla ludzkich słabostek...? Czy taki ktoś ma szansę nie stać się niemożliwym i skupionym tylko na własnej doskonałości megalomańskim ludzikiem???

Nie wspominając już o tym, co by taka większa Jula sobie myślała
o swoich zbzikowanych starych, wspominając kiedy to ni z tego ni
z owego, co chwilę, w sposób zupełnie niekontrolowany i podejrzanie spontaniczny... któreś z nich wyskakiwało z "jak ja cię strasznie kocham!!" czy "jak ja cię uwielbiam nad życie!!" i takimi tam podobnymi... wyświechtanymi i nudnymi do niemożliwości wyznaniami...
Inaczej jednak się nie da, bo zakochaliśmy się w naszym dziecku do granic możliwości.
I niech wybaczą wszyscy ale moim skromnym zdaniem - nikt kto dzieci nie posiada (choć to niedobre słowo - innego nie ma) nie zrozumie jak to jest rzeczywiście oszaleć na ich punkcie! I że to wariactwo całe, jest najbardziej normalnym, zwyczajnym
i naturalnym szaleństwem do jakiego zdolni są ludzie. Zdrowi ludzie rzecz jasna.

No dobrze niech będzie - normalne to czy nie - jestem zwariowaną matką. Przynajmniej jak się okazuje nie ja jedna, nie pierwsza i nie ostatnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz